czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział I Niezwykły Poranek


Słońce wschodziło, a poranne mgły zaczęły się wznosić, gdy Syam wyszedł ze swojej kryjówki z łukiem i kołczanem pełnym strzał. Rozejrzał się, aby sprawdzić, czy jest bezpieczny. Pogoń mogła być niedaleko, nawet za najbliższym zakrętem - nie warto ryzykować. Na szczęście nikogo nie zobaczył, więc poszedł wgłąb lasu.
Wczoraj wieczorem chłopakowi skończyły się zapasy, więc postanowił, że coś upoluje. Postanowił skierować się na polanę, gdzie często widywał króliki i sarny. Na widok królika wyciągnął strzałę z kołczanu i naciągnął na cięciwę. Skierował na królika i uwolnił strzałę, która nie chybiła - po chwili zwierzę leżało na ziemi, umierając z bólu.
Syam podbiegł do zdobyczy i wyciągnął z niej strzałę. Po kilku sekundach zupełnie opadł z sił i zdechł. Chłopak wytarł strzałę o swoje wysłużone spodnie i schował ją z powrotem do kołczana szybkim ruchem. Postanowił wrócić do swej kryjówki i tam przygotować królika do spożycia i upieczenia.
Droga powrotna sprawiała mu pewien problem, ponieważ teraz musiał się wspinać pod górę, z której wcześniej schodził. Zaczął wchodzić, a kiedy był już na szczycie, zobaczył na drodze młodą dziewczynę. Wyglądała na jakoś piętnaście lub szesnaście lat. Jedno z jej oczu było niebieskie, drugie, o dziwo - srebrne. Jej włosy były koloru blond, sięgały jej do piersi.
Syam początkowo przyglądał jej się, ale w końcu ona go zobaczyła. Od razu pochyliła się i szybkim ruchem wyjęła sztylet z jednego ze swoich skórzanych butów. Chłopak początkowo nie wiedział, o co chodzi dziewczynie, ale w końcu ona pobiegła w jego stronę.
Uciekał najszybciej, jak tylko potrafił, ale ona o dziwo ciągle była tuż za nim. W końcu dobiegli do urwiska, gdzie Syam się zatrzymał. Odwrócił się w jej stronę i krzyknął:
 - Czego chcesz?!
- Nie udawaj, że nie wiesz! - warknęła dziewczyna w odpowiedzi.
- Pierwszy raz w życiu cię widzę, na prawdę!
- Nie wierzę ci..! To ty wydałeś mnie królowi, gdy miałam 8 lat. Ledwo co udało mi się uciec z więzienia, całe królestwo mnie szuka i za to chcę się zemścić.- wrzasnęła.
- Co?! O czym ty gadasz? Mnie też od wielu lat król szuka. Nic ci nigdy nie zrobiłem, mówię serio! - odparł Syam zirytowany.
- W takim razie czemu uciekałeś? - spytała dziewczyna, unosząc jedną brew do góry.
- A ty nie uciekałabyś przed goniącą cię z nożem w ręku wariatką?
- Wariatką? Wypraszam sobie! Ja doskonale pamiętam, że to ty mnie wydałeś! - powiedziała stanowczo.
- To na pewno nie ja! Co mam zrobić, abyś mi uwierzyła? - spytał Syam, broniąc się. Ta dziewczyna zaczynała go denerwować. 
- W takim razie dlaczego król cię szuka? - zapytała, nie odpowiadając na poprzednie pytanie chłopaka. W jej głosie słychać było nutkę podejrzliwości i można było wyczytać, że ona też jest podenerwowana.
Syam przez chwilę się nie odzywał, a w końcu powiedział niechętnie:
- Za to, że w młodości ukradłem jubilerowi diamenty.
Dziewczyna nie odpowiedziała. tylko znowu wyciągnęła sztylet i zaatakowała Syama tak gwałtownie, że ten ledwo co zdążył się uchylić. Chłopak zdziwił się, ponieważ była szybka równie jak on. Czyżby też miała Dar szybkości? Nie, to nie jest możliwe. A może..? Syam postanowił pomyśleć o tym kiedy idziej.
Spojrzał na nią; zapatrzyła się w wiewiórkę chodzącą po drzewie, zupełnie nie zainteresowana chłopakiem. Korzystając z okazji, że na chwilę się zapatrzyła, Syam ominął ją i uciekł. Biegł przed siebie, jak najdalej od niej. Co chwilę oglądał się za siebie, aby sprawdzić, czy dziewczyna ruszyła w pogoń za nim. O dziwo nie goniła go.Syam trochę zwolnił i westchnął z ulgą. 
Po paru minutach dochodził już do swojej kryjówki. Spojrzał na swojego królika, którego nadal trzymał w ręce. Zmęczony po ucieczce chciał w spokoju zjeść upragnione śniadanie.
Ale wtedy usłyszał za sobą ledwie słyszalne kroki. Poczuł ból, zawirowało mu w głowie i stracił przytomność.